Aktualnie online

· Gości online: 2

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 163
· Najnowszy użytkownik: Valzaver

Kalendarz

Maj 2024

Pon Wto Śr Czw Pia Sob Nie
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Partnerzy

Kurnik

EUBGF

EBIF Deutschland

Losowa Fotka

Zobacz temat

Polska Strona Backgammona » Backgammon na świecie i w internecie » Polacy na turniejach międzynarodowych
 Drukuj temat
4th North Cyprus Open
jose65
Jacek zaczyna dziś grę na "The 4th North Cyprus Open Backgammon Championship". Trzymamy kciuki! Z przymrużeniem oka
www.igobackgammon.com
Edytowane przez jose65 dnia 04.03.2015 16:13:19
 
niuniuch
Wczoraj zaczął się warmup i jak na razie 3 meczyki do przodu Uśmiech
Alea iacta est
 
niuniuch
Wygrałem w warmupie jeszcze 2 a potem przegrałem, do kasy było daleko, bo jeszcze 3 lub 4 mecze. W głównym turnieju na dzień dobry dostałem 13:7 od jakiegoś Włocha. Nie zrobiłem jeszcze analizy, ale na moje oko grał bardzo dobrze. Jutro o 14 zaczyna się consolation, więc będę dalej cisnął Uśmiech
Alea iacta est
 
niuniuch
Zrobiłem analizę: ja 5,04 opp 4,27. Przynajmniej nie ma wstydu Uśmiech
Alea iacta est
 
niuniuch
Żeby nie było, że nic kompletnie się na forum nie dzieje, napiszę parę słów o swoich wrażeniach z turnieju Uśmiech.

Mimo sporych niedociągnięć organizacyjnych, turniej uważam za bardzo fajny. Zresztą trudno, żeby było inaczej - dla kogoś, kto rzadko kiedy w ogóle ma okazję wyciągnąć planszę z szafy, widok sali wypełnionej planszami do backgammona i ludźmi grającymi, dyskutującymi nad pozycjami, lub w ogóle rozmawiającymi o backgammonie, jest trudny do opisania.

Ze swojej gry jestem zadowolony, bo grałem generalnie poniżej swojego średniego PR (moja średnia z 6 nagranych meczy to 5,26 - średnia przeciwników to 5,05). Co do wyników, cóż - dobra passa z zeszłego roku nie mogła trwać wiecznie, ale też nie wróciłem kompletnie na tarczy, o czym trochę później. Słaby wynik też po części mógł być spowodowany kiepskim dla mnie losowaniem - średni PR przeciwników na poziomie 5 jest być może czymś normalnym na takich mocno obsadzonych turniejach jak Nordic Open, ale na Cyprze jest dużo słabszych graczy (wystarczy spojrzeć na PR w półfinałach i finale - były w granicach 6-10).

Główny turniej zacząłem od razu kiepsko - przegraną w pierwszej rundzie 13:7 z Florinem Popa - Rumunem mieszkającym we Włoszech. Mecz zaczął się szybkim prowadzeniem przez niego 7:0, po czym zacząłem powoli odrabiać, ale niewiele dało się zrobić, szczególnie że przeciwnik okazał się bardzo mocny (5,04 vs 4,27).

Następnego dnia rano, dalej pełen dobrych nadziei, zszedłem do sali zobaczyć losowanie Consolation i tu od razu znowu pech - dostałem w I rundzie Michaela Larsena - jednego z czołowych Duńczyków, wybieranego wielokrotnie do duńskiej drużyny na różne turnieje. Po ciężkim boju wygrałem 9:8 i po analizie okazało się, że zagrałem swój mecz życia (ja 2,63, on 3,77) Uśmiech.
Takim meczem nie omieszkam się pochwalić, więc wrzuciłem zapis do działu Download - można otworzyć przy pomocy GNU, lub eXtremeGammon.

W drugim meczu Consolation dostałem Irańczyka i już po pierwszych kilku ruchach wiedziałem, że jest to gracz, który nigdy nie trenował z komputerem. Dało mi to pewną przewagę, ale koniec końców sam zagrałem na przeciętnym dla mnie poziomie i było to za mało, żeby zniweczyć trochę lepsze rzuty po jego stronie - przegrałem 9:8 (ja 6,16, on 8,06).

Last Chance zaczynało się dopiero w niedzielę, ale złamię chronologię, żeby napisać wszystko o głównym turnieju w jednym miejscu, szczególnie że nie ma już wiele do napisania. W pierwszej rundzie dostałem Larsa Trabolta - prawdopodobnie jeszcze lepszego Duńczyka - i nie zostawił mi dużo szans. Mimo raczej dobrej gry (jak na mnieUśmiech) i trochę lepszych rzutów przegrałem 5:2 (ja 5,33, on 0,98!). Z tego meczu nie jestem zadowolony, bo popełniłem duży błąd strategiczny. Grając z przeciwnikiem o klasę lepszym powinienem generalnie dążyć do tego, żeby kostka dublująca była na jak najwyższym poziomie - dublować trochę wcześniej i przyjmować też duble, które technicznie powinienem spasować. Tymczasem spasowałem redubla, który technicznie był do wzięcia i spasowanie było dużym błędem wg XG. Efekt był taki, że miałem możliwość pozostawienia wyniku na pastwę kości przy 32% na wygraną, a zamiast tego musiałem grać dalej z o klasę lepszym przeciwnikiem, przy teoretycznych szansach na wygranie meczu 25%. Niezbyt dobry deal Uśmiech.
Edytowane przez niuniuch dnia 14.03.2015 15:16:35
Alea iacta est
 
niuniuch
Oprócz głównego turnieju zagrałem też w Consultation Doubles z Chrisem Rogersem - bardzo dobrym Londyńczykiem poznanym w Monte Carlo (nick na GG - keen2learn). Zdecydował się ze mną zagrać z kilku powodów - przede wszystkim dlatego, że późno się zdecydował na przyjazd i już nie znalazł nikogo lepszego Uśmiech, oprócz tego trochę był pod wrażeniem, że udało mi się doprowadzić swoją grę do poziomu bliskiego 5PR jedynie własnymi siłami - bez możliwości grania i uczenia się od lepszych graczy w lokalnym klubie, więc postanowił zrobić mi małą przysługę. Oczywiście ustaliliśmy, że w przypadku gdy nie będziemy się zgadzali co do ruchu, to on będzie podejmował ostateczną decyzję. Nasza przygoda deblach niestety też nie trwała zbyt długo, bo w pierwszej rundzie trafiliśmy na Petko Konstantinova (aktualnie nr 6 na liście Giants of Backgammon) z partnerem i przegraliśmy 7:4.

Przyznam, że w pewnym momencie byłem trochę zniechęcony - tak odpadać ze wszystkiego praktycznie w pierwszej rundzie to nie jest zbyt fajne uczucie. Do zagrania został jeszcze jest turniej - 3-osobowych drużyn na 3 planszach mecze do 5. Chris skompletował drużynę, w której znalazłem się jeszcze ja i Mochy! (Chris bierze u Mochy'ego regularnie lekcje, więc Mochy zrobił mu przysługę, a poza tym opłaciliśmy jego część wpisowego). Wystartowało 20 drużyn i w pierwszej rundzie mieliśmy wolny los, więc już się zaczęło pomyślnie. W drugiej rundzie zagraliśmy z dobrymi Niemcami (Phillip i Thomas Kazemieh oraz Ferat Gundogan). Mochy pierwszy przegrał swój mecz w jednej partii 8:0, następnie Chris swój mecz wygrał i zostałem ja przy stanie 1:1 przeciwko Feratowi Gundoganowi. Nie ma to jak grać ze świadomością, że twoje błędy liczą się potrójnie, a meczowi przyglądają się Mochy i Chris Rogers Uśmiech. Ostatecznie wygrałem z Feratem, ale taka sama sytuacja powtórzyła się w pozostałych meczach - kończyłem swój mecz przy stanie 1:1 i wygrywałem Uśmiech.

Ogólnie uwielbiam turnieje drużynowe, szczególnie jak się uda coś wygrać Uśmiech. W ćwierćfinale graliśmy z kolejną niemiecką drużyną w składzie: Volker Sonnabend, Rainer Witt i Frank Simon, a w półfinale chyba z drużyną z Armenii.

Po tym jak doszliśmy do finału okazało się, że sytuacja jest dosyć kuriozalna - druga strona drabinki była na poziomie ćwierćfinałów, była godzina 11 wieczór, a ja miałem 1,5h do transferu na lotnisko, więc było pewne, że nie zdążę zagrać finału. Takie rzeczy nie powinny się na turniejach zdarzać, ale skończyło się tak, że półfinaliści z drugiej strony byli zmęczeni i zdecydowali się nie grać tylko zamiast tego podzielić się nagrodą pieniężną i rzucić kostką o to, kto wchodzi do finału. Już po moim odjeździe dowiedziałem się, że to samo stało się w finale i w ten sposób wygraliśmy turniej drużynowy...
Mój pucharek za I miejsce pojechał razem z Chrisem do Londynu i jeszcze go nie zobaczyłem na oczy.

Chciałem zrobić masę zdjęć do galerii, ale jakoś mi się zapomniało, więc zrobiłem tylko kilka: http://www.backgammon.pl/photogallery...album_id=4
Edytowane przez niuniuch dnia 14.03.2015 15:16:13
Alea iacta est
 
niuniuch
A w ogóle to filmik z jednego mojego meczu trafił na youtube: https://www.youtube.com/watch?v=Rwrdr...wrdrg3BPTE
Alea iacta est
 
jose65
no ten meczyk z Michaelem Larsenem to grubizna Uśmiech Gratulacje.
No i Mochy w teamie... Uśmiech
 
Przejdź do forum:
Wygenerowano w sekund: 0.11
4,161,694 unikalne wizyty